To był już mój trzeci pobyt w Bharatpurze i nadal mi się nie znudziło. Chętnie tam jeszcze wrócę. Park jest całkiem nieźle położony – jedynie kilka godzin samochodem od Delhi. Tym razem pojechaliśmy w nieco większym gronie. Michaś i Janka mogli pobawić się z rówieśnikami, dzięki temu byli całkiem zadowoleni i dzielnie znieśli dwie kilkugodzinne podróże. Pomogły też trochę przystanki w McDonaldzie (w Polsce może nie robiłbym z tego “wielkiego halo”, ale w Indiach posiłek zjedzony w takiej “zachodniej restauracji” jest jednak wydarzeniem). Marysia z Basią zostały w domu i też sobie trochę odpoczęły.
Wszyscy byli więc z tego weekendu zadowoleni. Najbardziej chyba Janka, która dwa razy wstała o szóstej rano, by podglądać z Bastkiem ptaki. Poranki były strasznie zimne, ale ciepły śpiworek pozwolił zachować komfort termiczny. W tym względzie bardzo przydało się doświadczenie zdobyte w czasie poprzedniej wizyty w parku ze znajomymi Paczosami. Marta pamiętasz jak my wtedy zmarzliśmy?
Poranne wizyty w parku mają ogromne zalety w postaci: 1 ) małej liczby turystów
i pięknych kolorów, które gwarantuje wschodzące słońce.
Po polsku ten ptak nazywa się chyba wężówka
Marta bardzo pamięta, jak zmarzliśmy. Tyma bardziej – bardzo dzielna ta Wasza Janka!
Bastuchu, zdjęcia z poranka super!:)
My właśnie wróciliśmy i wyobraź sobie, że na obczyźnie Cię wspominaliśmy: “Jak dobrze, że nie ma z nami Bastka i nie musimy wstawać i podziwiać ptaków o 5 rano…”. Ja już nawet raz sama na to wpadłam, ale finalnie zapomniałam nastawić budzik. 🙂
… i jeszcze!.. Nadrobiłam wpisy podsumowujące 2013 – nie do wiary jak już duże są Wasze maluchy. Bardzo czekamy na maj! Całujemy Wasz Komplet!
Nasz Komplet 🙂
Czasem warto wstać o 5 tej, żeby coś niecoś obejrzeć.
Dzieciaki duże są – prawda.