Drugiego dnia pobytu udaliśmy się w zasadzie w podróż międzynarodową. Jak to zapytacie? A no po prostu. Na przestrzeni ostatnich lat w Bodghayi powstało kilkanaście świątyń buddyjskich. Każda wzniesiona za pieniądze innego kraju, każda w unikalnym narodowym stylu. Jest tu m.in. świątynia tajska, japońska, chińska, jest bhutańska i banglijska. Odwiedzającym daje to niepowtarzalną okazję to porównania różnych koncepcji architektury i przeniesienia się w ciągu paru minut z jednej części buddyjskiego świata w drugą.
Przed wejściem do każdej świątyni trzeba obowiązkowo zdjąć obuwie.
Świątynia japońska.
Miała bardzo ciekawy napis: “Proszę bądź ostrożny, zachowaj ciszę, nie próbuj tu spać”
I plac zabaw, który Michasiowi przypadł szczególnie do gustu.
Mnisi idący do świątyni bhutańskiej.
Janka idąca do świątyni indyjskiej.
I jeszcze wnętrze tej świątyni.
Michaś kręci młynkiem modlitewnym.
Świątynia tajska
Świątynia chińska