Jedziemy do Polski – pierwszy śnieg [ZEA]

Nie było nas chwilę na blogu. Przepraszamy, ale byliśmy w Polsce. W czasie podróży zrobiliśmy sobie kilkudniowy przystanek w Dubaju.Co – naszym zdaniem – było bardzo fajnym pomysłem.
Dzieciakom miasto też przypadło do gustu. Zwiedzaliśmy fascynujące akwarium, oglądaliśmy zadaszony stok narciarski, wjechaliśmy na najwyższy budynek świata, przespacerowaliśmy się po sztucznej wyspie i obejrzeliśmy najdroższy hotel świata – tylko z zewnątrz. Janka i Basia zobaczył swój pierwszy w życiu śnieg na zadaszonym stoku narciarskim, tego samego dnia wykąpaliśmy się w morzu. Całkiem nieźle, nie?
Wiele osób, że Dubaj to sztuczny twór, któremu brak duszy, że jest tak odrealniony, że zupełnie zatracił  swoje arabskie oblicze i że wszystko to dzięki petrodolarom, a nie ciężkiej pracy. To wszystko pewnie prawda, ale jest też jasna strona miasta, które przez ostatnie czterdzieści lat z niewielkiej wioski przekształciło się w światową metropolię, na którą bez wątpienia patrzy się z dużym podziwem, szczególnie gdy jest się tam tylko przejazdem.

Już na lotnisku w Dubaju humory nam dopisywały. Spodobał nam się ten pomysł by na czas przesiadki wypożyczać pasażerom z dziećmi wózki do transportu najmłodszych.

A teraz trzy zdjęcia z akwarium.

Fascynujące miejsce.

Dzieciaki się zakochały. My też.

Bez wątpienia wrażenie robi też stok narciarski – w całości pod dachem. Dla Janki i Basiuni był to pierwszy śnieg, który widziały na żywo w życiu!

A skoro widzieliśmy śnieg, to nie mogliśmy też odmówić sobie wizyty na plaży.

Plaża jest kwintesencją tego czym jest Dubaj, niesamowitą kulturowo-etniczną mieszanką. Spotkać tam można wszystkie mieszkające tu nacje: przychodzących się pofotografować miejscowych,  wygrzewających się w słońcu zachodnich białasów i naszych znajomych z subkontynentu, którzy traktują pobyt na plaży powiedzmy to “krajoznawczo”.

Nie mogliśmy odmówić sobie kąpieli. Skoki przez fale – czysta rewelacja.

I na koniec jedna z najbardziej znanych atrakcji Dubaju – Burj Khalifa.
W Dubaju nie podobałoby się nam nawet w połowie tak bardzo, gdyby nie pomoc i towarzystwo Tomka, któremu jeszcze raz serdecznie dziękujemy za wszystko!
This entry was posted in Indyjskie and tagged . Bookmark the permalink.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *