Wybraliśmy się na weekend za miasto. Za miasto, czyli do Gwalioru, jakieś 300 km od Nowego Delhi. 🙂
Gwalior jest bardzo dobrze skomunikowany ze stolicą Indii (leży przy tej samej linii kolejowej, która mogłaby nas dowieźć do Agry), a przy okazji bardzo rzadko odwiedzany przez turystów (szczególnie w czasie pory deszczowej). Pewnie dlatego, że wg przewodnika Lonely Planet miasto nie znajduje się nawet na liście głównych atrakcji stanu Madya Pradesh. Co nas jednak trochę dziwi, bo zarówno fort, jak i pałac maharadży (o nim w następnym wpisie) zasługują na takie wyróżnienie.
Gwalior jest bardzo dobrze skomunikowany ze stolicą Indii (leży przy tej samej linii kolejowej, która mogłaby nas dowieźć do Agry), a przy okazji bardzo rzadko odwiedzany przez turystów (szczególnie w czasie pory deszczowej). Pewnie dlatego, że wg przewodnika Lonely Planet miasto nie znajduje się nawet na liście głównych atrakcji stanu Madya Pradesh. Co nas jednak trochę dziwi, bo zarówno fort, jak i pałac maharadży (o nim w następnym wpisie) zasługują na takie wyróżnienie.
Rzeczywiscie fajne, szczegolnie fort.
ze zdjęć wnioskuję, że michasia noga stanęła w końcu na indyjskiej ziemi 😉