Upał jakby zelżał. Zrobiło się deszczowo, mgliście, jakoś tak ponuro i zimno. Pogoda w Delhi coraz bardziej przypomina późną polską jesień. W domu wcale nie jest przyjemniej, bo mieszkanie mamy nieogrzewane i słabo izolowane, więc zimno z dworu przenika do wewnątrz w tempie ekspresowym. Na dodatek kamienna podłoga, która latem była źródłem przyjemnego chłodu stała się teraz nieznośną lodówką. A my wciąż nie mamy dywanów… W takich chwilach z chęcią przenieślibyśmy się do tropików. Ale zaraz, zaraz przecież my jesteśmy w tropikach. A za parę miesięcy nadejdzie delhijskie lato i znów zatęsknimy za chłodem. To może w takim razie lepiej przenieść się do jakiegoś bardziej umiarkowanego klimatu?
No ale dość już tego narzekania. W końcu czasem nad stolicą Indii pojawia się też słońce. I właśnie jeden z takich pogodniejszych dni wykorzystaliśmy jako okazję do spaceru po jednym z delhijskich parków: Lodi Gardens. Parku o tyle nietypowym, że poza sporą ilością zieleni, mieści też kilka ciekawych przykładów piętnastowiecznej architektury mauzealnej, czyli grobowej 🙂
No ale dość już tego narzekania. W końcu czasem nad stolicą Indii pojawia się też słońce. I właśnie jeden z takich pogodniejszych dni wykorzystaliśmy jako okazję do spaceru po jednym z delhijskich parków: Lodi Gardens. Parku o tyle nietypowym, że poza sporą ilością zieleni, mieści też kilka ciekawych przykładów piętnastowiecznej architektury mauzealnej, czyli grobowej 🙂
A fajny park, nie widac zadnego syfilisu 🙂