Największym magnesem do przyjazdu na Majuli są hinduistyczne klasztory. Pamiętam, że pierwszy raz usłyszałem o nich od Antka, który swego czasu spędził kiedyś na wyspie ponad miesiąc http://mysliborski.com/blog/2011/03/wyspa-tanczacych-mnichow/. Mieszkający w klasztorach mnisi są bardzo otwarci i chętnie rozmawiają z turystami. Przy odrobinie szczęścia można też trafić na czas modlitwy, podczas którego mnisi przez śpiew i muzykę wprowadzają się w trans. Ciekawe są też pokazy tańca i sztuki teatralne, które niekiedy można także na wyspie podejrzeć.
Ciekawostka, klasztor w stanie surowym. Mnichom zupełnie nie przeszkadzało.
Jeden z klasztorów słynie z tworzenia masek, które potem wykorzystywane są podczas inscenizacji i pokazów.