I znowu północny wschód [Indie, Nagaland]

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu Nagaland musiał być regionem niesamowitym. Zamieszkały przez łowców głów stan graniczący z Birmą (a właściwie Myanmarem)  od wieków znajdował się na styku kultur. Podobnie jak w Arunachalu także odnieść wrażenie, że jest się w jakiś zapomnianych zakątkach Azji Południowo-Wschodniej. Zapomnianych, bo zagranicznych turystów nadal prawie tu nie ma.

Niestety prawie cała tradycyjna kultura i lokalna religia została wyrugowana wraz z nadejściem na te obszary chrześcijańskich misjonarzy. Dziś centralnym miejscem każdej wioski jest kościół, a najchętniej słuchaną muzykę stanowi ciężki rock w wykonaniu amerykańskich gwiazd typu Metallica, czy Korn (to akurat nie jest chyba bezpośredni efekt działalność misjonarskiej). Czasy łowców głów są już tylko wspomnieniem (może i dobrze?).

Chcąc ożywić te dawne tradycje – a przynajmniej pamięć o nich – miejscowe władze promują organizację festiwali kultury. Przy okazji udało się też osiągnąć inny cel. Nagaland zaistniał na turystycznej mapie kraju. Oczywiście jest to dopiero początek, ale wizja wizyty w kraju łowców głów zdecydowanie działa na wyobraźnię zachodnich turystów, na niektórych pewnie lepiej niż Taj Mahal. Najbardziej znanym przykładem jest Hornbill Festival. Na odbywające się w grudniu “święto dzioborożca” jakoś nie udało mi się wybrać, ale postanowiłem za to się pojechać na inne ważne wydarzenie Moatsu Mong. O festiwalu będzie w kolejnych wpisach, a tym czasem kilka zdjęć z Nagalandu.

Górskie widoki

Hotel na trasie. Ciekawe kto się tu zatrzymuje?

Kohima – jedno z największych miast Nagalandu.

Brytyjski cmentarz z II wojny światowej. To właśnie na przedmieściach miasta wojska brytyjskie powstrzymały w 1944
ofensywę japońską przed wkroczeniem do Indii.

Trumny w standardzie.

This entry was posted in Indyjskie and tagged , . Bookmark the permalink.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *