Pierwszy kontakt z Afryką [Seszele]

Nikt nie podjął wyzwania i nie spróbował zgadnąć, gdzie mieszkają rosyjskojęzyczni piraci. Może zagadka okazała się za trudna? A tym razem wybraliśmy się na Mauritius, ale zanim tam dotarliśmy, zatrzymaliśmy się na chwilę na Seszelach. I właśnie na Seszelach zrobiliśmy konkursowe zdjęcie. Skąd się tam wzięli rosyjskojęzyczni miłośnicy piratów – nie mam pojęcia.

Ten wyjazd był naszą ostatnią podróżą z Indii. W sumie mieliśmy już nigdzie nie jechać przed wyjazdem do Polski, ale przygotowania do powrotu zaczęliśmy na tyle wcześniej, że udało się jeszcze wygospodarować tydzień na ten wymarzony wypad.

Dwa dni spędzone na Seszelach upłynęły nam pod znakiem zwiedzania największej wyspy archipelagu – Mahe. Pozostałe 114 zostawiliśmy na następny raz. Dzięki temu Mahe udało nam się objechać i obejrzeć dość dokładnie. Stolicą państwa jest Victoria – niewielkie miasteczko wielkości Skierniewic. Skojarzenie ze Skierniewicami jest o tyle trafne, że w czasie naszej wizyty trawiliśmy na festyn, który swoim charakterem mocno przypominał Święto Kwiatów Owoców i Warzyw – z tą tylko różnicą, że na Seszelach było więcej “mydła i powidła”.
Zdjęć z tego festynu na szczęście nie będzie.

Będzie za to kilka fotografii z Victorii, która ma dość europejską zabudowę

Tylko egzotyczna roślinność i architektura niektórych budowli sakralnych

zdradzają, że nie jesteśmy w Europie, a na styku dwóch innych kontynentów: Azji i Afryki.

Największą atrakcją Victorii jest ogród botaniczny, w którym zobaczyć można rosnące tylko na Seszelach największe na świecie orzechy palmy kokosowej coco de mer.

Może nie widać tego do końca na zdjęciu poniżej, ale kokosy rosnące na tych palmach są naprawdę duże.

Poza stolicą największą atrakcją Seszeli jest porastającą największą wyspę dżungla i oczywiście piękne plaże.

A że plaża jest czymś co nasze dzieciaki uwielbiają to musieliśmy je także dokładnie obejrzeć.

Podsumowując te dwa dni, muszę przyznać, że podobało nam się znacznie bardziej niż przypuszczaliśmy. Choć Seszele może nie powalają to chętnie byśmy jeszcze wrócili, albo przynajmniej zostali dłużej, by zobaczyć jak wygląda pozostała część kraju. Może kiedyś się uda? Wyobraźcie sobie, że będący częścią Seszeli  archipelag Aldabra, dzieli od Mahe aż 1 100 km. To taka sama odległość jak z Warszawy do Brukseli. Z tą tylko różnicą, że pomiędzy Mahe a tymi czetrema koralowymi wyspami jest w zasadzie tylko woda, prawie żadnego lądu. Jakim wyzwaniem musi być administrowanie takim państwem? Aldabra jest praktycznie niezamieszkana przez ludzi. Jest za to domem dla największej na świecie populacji żółwi gigantów, których jest tam 100 tys.! Wyobrażacie sobie? My nie.
O tych żółwiach jeszcze trochę będzie w kolejnych wpisach.

Miłośnicy statystyk powinni odnotować, że Seszele stały się pierwszym afrykańskim państwem, które nasze dzieciaki odwiedziły. Oznacza to, że Michaś, Janka i Basiunia postawili już stopę na trzech kontynentach.

This entry was posted in Indyjskie and tagged . Bookmark the permalink.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *