Pustynia [Sudan]

Noce na pustyni

Pierwszej nocy pustynia była dla nas wytchnieniem. Autobus – przerobiona ciężarówka – wlókł się niemiłosiernie po nieistniejącej drodze. Wokół tylko piasek, gdzieś po prawej czasem mignął Nil. Pasażerami trzęsło niemiłosiernie. Na szczęście raz na jakiś czas psuło się zawieszenie. Kierowca zarządzał postój, a wtedy wymęczeni pasażerowie wyłuskiwali się z wnętrza puszki i padali na ziemię, natychmiast zasypiając. Budzeni po kilkunastu minutach, z żalem wciskali się z powrotem. Dopiero tuż przed wschodem słońca litościwy kierowca pozwolił wszystkim pospać chwilkę dłużej. I tylko dzięki temu zdołaliśmy przetrwać kolejne 8 godzin męczarni.

Drugą noc na pustyni spędziliśmy już zupełnie sami – w cieniu piramid z Meroe. Strażnik wydał nam oficjalne pozwolenie i na osiołku pojechał do swojej wioski. Mieliśmy wodę, jedzenie i osłonę przed wiatrem. Nic nas nie mogło zaskoczyć. Jednak w nocy pustynia pokazała swoje drugie oblicze. Najpierw zlani potem walczyliśmy z upałem, później jeszcze zacieklej z owadami i innymi żyjątkami, by w końcu szukać ochrony przed niesionym przez szalejący wiatr piaskiem w naprędce rozstawionym namiocie. A i tak mieliśmy sporo szczęścia, bo następnego dnia nad regionem przeszła niespotykana ulewa, zalewając całe połacie pustyni, drogi i miasta.

Piramidy w Meroe:




Innymi słowy:

Po 5 dniach dojechaliśmy wreszcie do Chartumu. Podróż dała nam się nieźle we znaki. Najgorszy był chyba pierwszy, pustynny odcinek z Wadi Halfy do Dongoli, gdzie zamiast 12 jechaliśmy 27 godzin. Potem spotkała nas jeszcze piaskowa burza, a tuż przed Chartumem oberwanie chmury. Poza tym, jak na razie wszystko zgodnie z planem.

This entry was posted in afrykanski and tagged . Bookmark the permalink.

One Response to Pustynia [Sudan]

  1. Pingback: Mada’in Saleh, czyli saudyjska Petra [A. Saudyjska]

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *