Tags
- A. Saudyjska
- Assam
- Basia
- Bengal Zach.
- Chiny
- Cypr
- Dania
- Delhi
- Etiopia
- Francja
- Gansu
- Ghana
- Goa
- Gudżarat
- Hebei
- Himachal Pradesh
- India
- Indie
- Janka
- Junnan
- Kambodża
- Karnataka
- Kerala
- Ladakh
- Madhya Pradesh
- Maharasztra
- Mali
- Maroko
- Mauritius
- Meghalaya
- Michatek
- Nepal
- Oman
- Pekin
- Pendżab
- Polska
- Radżastan
- Rep. Korei
- Sikkim
- Sri Lanka
- Sudan
- Tamil Nadu
- USA
- Uttar Pradesh
- Włochy
Author Archives: Bastek
Zhangjiajie Grand Canyon [Chiny, Hunan]
Ostatnią atrakcją Zhangjiajie, którą odwiedziliśmy był Wielki Kanion, a w nim największy szklany most na świecie. Ja w Chinach odkryłem, że autentycznie boję wchodzić na tego typu konstrukcje. Z pewnością nie jest to typowy lęk przestrzeni, bo mogę spokojnie patrzeć … Continue reading
W parku Gór Awatara [Chiny, Hunan]
Główną atrakcją, która ściągnęła nas do Hunanu były oczywiście tzw. Góry Awatara, które mieszczą się w Parku Narodowym Zhangjiajie. Park jest naprawdę duży. I choć wiele osób obskakuje tylko główne atrakcje w parę godzin, to warto poświęcić na niego trochę … Continue reading
Tianmenshan [Chiny, Hunan]
Pierwszą atrakcją, którą oglądaliśmy była Tianmenshan 天门山, czyli Góra Niebiańskiej Bramy. Jak zerkniecie na zdjęcia do od razu będziecie wiedzieli skąd nazwa (przynajmniej jeśli chodzi o człon “brama”). Z Pekinu jechaliśmy całą noc sypialnym pociągiem do Changshy, tam wynajęliśmy samochód … Continue reading
Zhangjiajie – trzecie podejście [Chiny, Hunan]
Do trzech razy sztuka. Znów w zasadzie do ostatniej chwili nie byliśmy pewni, czy tym razem się uda, ale w końcu dotarliśmy do Zhangjiajie – czyli słynnych awatarowych gór. A do tego sprzyjała nam pogoda, no może bez przesady, bo … Continue reading
Poszedłem w góry [Chiny, Pekin]
W Wielkanoc mieliśmy gości. Parę tygodni temu Marysia odkryła, że ma kuzynkę w Szanghaju. Jakie są szanse na znalezienie rodziny na drugim krańcu świata? Pochodząca z Polski, a wychowana w Niemczech kuzynka, mieszka od paru lat w Szanghaju. Wyszła za … Continue reading