Spełniamy marzenia [Bhutan]

O podróży do Bhutanu myśleliśmy już od 3,5 roku, czyli właściwie od momentu kiedy przyjechaliśmy do Indii. Mieliśmy więc dużo czasu by rozważyć różne warianty wyjazdu i zorganizować wszystko według wybranego planu. Co ciekawe wymyślona przez nas wersja była istotnym odejściem od znanego z tego bloga stylu podróżowania, zakładała bowiem zostawienie dwóch najstarszych latorośli w Delhi pod opieką babci. Dzięki temu chcieliśmy im oszczędzić długich przejazdów krętymi górskimi drogami. Brak Michatka i Janki na wyjeździe był dla nas czymś nowym. Trochę tak jakbyśmy cofnęli się do czasów, gdy podróżowaliśmy tylko we dwójkę. oczywiście tylko trochę, bo w Bhutanie nie byliśmy tak znowu sami. Pojechała z nami Basia. I choć nasza najmłodsza córa należy raczej do tych mało absorbujących*, to w żadnym razie nie można o niej zapominać. Z drugiej strony jedno dziecko na głowie to nie to samo co trzy, szczególnie jak się ma na całym wyjeździe przewodnika, który z radością podejmuje się roli niani.

 

Autorzy bloga pragną w tym miejscu podziękować babci Ludce i Beacie, bez których wyjazd z Basiunią do Bhutanu nie mógłby się odbyć.

* Niestety ostatniego dnia Basia nieco się popsuła. Zaczęła bez powodu płakać kaszleć i słabo spać. Jak się później okazało były to objawy zapalenia ucha, które zdiagnozował lekarz już po powrocie do Delhi.

This entry was posted in Indyjskie and tagged . Bookmark the permalink.

One Response to Spełniamy marzenia [Bhutan]

  1. janek says:

    Bastek, czekam co dalej… Też marzę o Bhutanie, tylko ta kasa

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *