Szybko wyjechaliśmy z Hyderabady by przenieść się na rzadziej odwiedzaną prowincję. Bijapur był w sumie jednym z największych zaskoczeń tego wyjazdu To zadziwiające, jak w Indiach łatwo zjechać z utartego szlaku do miejsc, do których zwykły zachodni turysta nie trafia, a które mimo wszystko oferują niesamowite atrakcje. Niby człowiek czyta w przewodniu, że zobaczy drugą największą po bazylice św. Piotra w Rzymie kopułę na świecie, ale jakoś to do niego nie dociera. W Bijapurze? Gdzie to właściwie jest? Bijapur ma ledwo 300 tys. mieszkańców. Toż to zupełna wieś. I dopiero na miejscu w tej “wsi” czuje, że odwiedza coś niesamowitego. No może mógłby poczuć, gdyby mu dzieci nie protestowały. I to na zmiany. Najpierw Michaś, a potem Nelka. Było na tyle długo, głośno i niepokojąco, że nawet miejscowi turyści zaczęli się nas dopytywać, czy z dzieciakami wszystko w porządku.
Gol Gumbaz, czyli grobowiec Mohammed Adil Shah nawet z daleka wygląda dość niepozornie; szczególnie jak się odpowiedni kadr dobierze i perspektywę złapie.
Z bliska już jednak budzi respekt. Samo wejście jest wielkie.
Skalę budowli widać dopiero w środku
I na galerii
Wrażenie robi też echo.
Drugą równie ciekawą atrakcją Bijapuru jest grobowiec Ibrahims Rauzy. W jego przypadku uwagę przyciąga nie tyle wielkość budowli, a piękno jej wykończenia
O proszę tu Michatek demonstruje groby.
A tu mamy piękne wykończenie.