Przed wyjazdem ktoś nam powiedział, że pustynia w Omanie jest taka “nieprawdziwa”. Nic bardziej mylnego. Całe państwo to w zasadzie jedna wielka pustynia, choć przede wszystkim kamienista, a więc mało fotogeniczna. Ale są i najprawdziwsze piaszczyste wydmy – idealna miękka i czysta piaskownica.
W Omanie turyście nie zwiedzają wydm w sposób typowy – na wielbłądzie. Największa atrakcją jest poskramianie wydm, czyli tzw. “dune bashing”, a więc szaleństwo dżipami po piachu. A że benzyna jest tania, to i “dune bashing” do najdroższych nie należy. Trzeba tylko pamiętać, że jest to zabawa dla bardzo doświadczonych kierowców i pasażerów bez choroby lokomocyjnej.

A okazuje się, ze samochodem można wjechać w zasadzie wszędzie.




Nasz camp położony była na skraju wydm. A że w Omanie gruszek w popiele się nie zasypuje, już niedługo prowadzić do niego będzie droga asfaltowa.


Dla Michasia to nowe doświadczenie – był zdziwiony i zachwycony.

fajny ten dune bashing. czy żabek i jego rodzice też brali w tym udział?
żabek się nie zdecydował i choć był chętny lokalny opiekun, marysia jednak z nim została. więc szalał tylko bastek.
Duża piaskownica 😀