Mi: Zgadnij co mam w spodniach. Na “dzi”?
Ma: Po polsku czy po angielsku?
Mi: Po polsku.
Ma: Zejdź, to zobaczę czy jest duże, czy małe? Mieści się w kieszeni?
Michaś schodzi niżej.
Mi: Zaczyna się na “dziu” – podpowiada
Ma: Dziura?
Mi: Zgadłaś!
I jeszcze taka zagadka:
Mi: Co to jest zaczyna się na “l” a kończy na “a”?
Ma: Nie wiem, może lala?
Mi: Nie – na twarzy widać zawadiacki uśmiech.
Ma: No nie wiem…
Mi: Zaczyna się na “lo”, kończy na “a” – podpowiada Michaś
Ma: Lotka?
Mi: Nie
Ma: To nie wiem.
Mi: Loślinka!
Zauważyliśmy też ostatnio, że Michaś coraz częściej wtrąca w zdania angielskie wyrazy.
- Możesz mi otworzyć ten box?
- Ja jestem dzisiaj clean, nie muszę się kąpać.
Na razie z tym nie walczymy. Jak wrócimy do Polski to szybko mu przejdzie.
*******************
Janka radzi sobie po polsku całkiem dobrze. Jest śmiesznym małym kurczaczkiem. Tak pięknie szczebiocze i uśmiecha się do wszystkich nieświadoma urokliwej szczerby między zębami. Jak coś powie to czasem jeszcze śmieszniej:
- Musicie to posunć (czyli posunąć)
- Ja chcę wigdałki – (czyli migdałki)
- Soczek z podkładką – woda z pluszem (sok z tabletką).
- A Basiunia ostatnio zaczęła rączkować…
*******************
No, a jeśli o Basiuni mowa, to ona też nie tylko już rączkuje, ale ma też na koncie pierwsze słowo. I to inne niż reszta rodziny. Michaś i Janka jako pierwsze wypowiedzieli “am”, Basiunia za to bardziej niż jedzenie ceni sobie “mamę”, bo właśnie “mama” oficjalnie stało się pierwszym wyrazem, który powiedziała. Zacząłem już z nią ćwiczyć mówienie “Bastek”….
Witam! Za chwile wyruszamy na wycieczkę do Indii. Naszym celem jest głownie południe Indii. Jedziemy tam drugi raz – tyle, ze teraz z 20 miesięcznym synkiem. Stad pytanie: jak tam jest z dostepnoscia pampersow? Ile kosztują? Słoiczki? Mokre chusteczki? Nie chcemy brać ze sobą wszystkiego.