Z Eurowizji na Moatsu Mong [Indie, Nagaland]

Mniej więcej w tym samym czasie kiedy pół Europy ekscytowało się tym, kto w tym roku wygra kultowy już festiwal piosenki europejskiej, a pół Polski dopingowało Donatana & Cleo by udało im powtórzyć sukces Edyty Górniak na drugim końcu świata odbywał się zupełnie inny festiwal.

Moatsu Mong jest nowym dodatkiem na kulturalnej mapie Indii. Festiwal ma co prawda długą tradycję sięgającą czasów plemiennych, ale dopiero od niedawna jest promowany przez departament turystyki. Jak już wspominałem w poprzednim wpisie dzieje się to trochę na fali sukcesu festiwalu Hornbill. Święto dzioborożca ściąga rokrocznie coraz więcej indyjskich i zagranicznych turystów pompując poza granice przyzwoitości ceny biletów lotniczych na trasach łączących Nagaland z resztą Indii.

Moatsu Mong jest o tyle ciekawy, że tradycyjnie byli na niego zapraszani mieszkańcy z sąsiednich regionów. Na czas święta zawieszano wojny i potyczki – trochę jak w czasie Igrzysk Olimpijskich – witając gości i ich kulturę z otwartymi rękoma. Choć dziś Nagowie już nie ścinają wrogom głów (zdjęcie powyżej) to festiwalowa tradycja jest wciąż kontynuowana. W tym roku na festiwalu obecne były zespoły z wszystkich południowo-wschodnich stanów. Pokazy odbywały się w specjalnie zbudowanym rok wcześniej amfiteatrze. Publiczność stanowili w przeważającej większości mieszkańcy wioski, no i sami artyści. Gdzieś pomiędzy nimi dostrzec można było nielicznych turystów. Po kilku oficjalnych wystąpieniach rozpoczęły się występy. Od razu dało się zauważyć, że sąsiedzi wystawili swoich najlepszych artystów.

Swoją drogą tak się zastanawiam, czy nie podsunąć organizatorom pomysłu by w przyszłym roku nie mogliby zaprosić do Nagalandu naszego Donatana & Cleo, w końcu to zespół folklorystyczny…

This entry was posted in Indyjskie and tagged , . Bookmark the permalink.

One Response to Z Eurowizji na Moatsu Mong [Indie, Nagaland]

  1. janek says:

    Sebastian, z każdym Twoim kolejnym postem i podróżą staję się coraz większym fanem. Czekam z niecierpliwością na Twoją książkę o Indiach. Nb – czy wpadł Ci w ręce “Alfabet zakochanego w Indiach” Carrera (=scenarzysta wielu filmów Bunuela, bliski współpracownik Brooka przy realizacji Mahabharatty) ?
    Pozdrowienia, Janek

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *