Wyskoczyliśmy na dłuższy weekend na południe Indii do Kerali. Kochi jedno z głównych miast tego stanu dzieli od Delhi 2 600 km. Pociąg pokonuje ten dystans w 48 godzin, samolot w 3 godziny. Wybraliśmy tę drugą opcję. Szczególnie, że przy wybraniu tego pierwszego wariantu i wykorzystaniu dostępnego naszego czasu wolnego spędzalibyśmy w Kerali jedną dobę!
Ten wypad to był nasz pierwszy kontakt z południem i wiemy na pewno, że tam wrócimy. Pogoda może nie była jakaś fantastyczna, ale jedzenie pierwsza klasa (szczególnie ryby i owoce morza), ludzie też bardzo mili i tak jakoś się można było przyjemnie zrelaksować. Żabek też chyba był zadowolony, bo mógł całe dnie spędzać ze swoją ukochaną mamuchą, za którą stęsknił się przez ostatnie dni.
W fort Kochi można też obejrzeć najstarszą synagogę w krajach Wspólnoty Narodów! – jak widać każdy może być naj.
To mi przypomina słynną frazę, że “SGH jest najlepszą polską uczelnią ekonomiczną na świecie”.
Fajna ta zabudowa kolonialna! Zazdroszcze pogody, u nas nie da sie tak po prostu siedziec nad morzem.