Imprezy plenerowe. Jedną z rzeczy, której nam najbardziej brakuje w Delhi jest brak imprez plenerowych. Takich jakich w Polsce wiosną i latem jest całe mnóstwo (jak np. piknik przy Królikarni; zupełnie na marginesie tym którzy nie znają polecamy kapelę Łąki Łan). Na szczęście ostatnio trafiła się nam okazja by trochę powspominać jak to fajnie w Polsce można usiąść na trawie i posłuchać muzyki. I to muzyki w polskim wykonaniu. Wszystko bez wyjeżdżania z Delhi i dzięki Delhi Jazz Festival, którego otwierającą gwiazdą był Wojciech Mazolewskiq Quintet. Oj pięknie grali, tak energetycznie i tak hipnotycznie zarazem. Do dziś nucę Chase the Devil; w ich wykonaniu brzmi niesamowicie.
Scenografia była lekko odjechana, coś w rodzaju sceny dla lalki Barbi, ale w sumie nie opakowanie się liczy, a zwartość, więc nie ma co krytykować.
Znowu biedne dzieci gdzies po nocy ciagacie?