W tym roku obchodziłem – no może nie do końca obchodziłem, a doświadczałem – swojego pierwszego Halloween. Postanowiłem pójść na całość i pojechać do Salem – miasta powszechnie kojarzonego z polowaniami na czarownice. Od tamtych dni upłynęło już sporo lat, ale dawne legendy wciąż żyją – głównie za sprawą miejscowego przemysłu turystycznego, dla którego tragiczne wydarzenia XVII w. są prawdziwą żyłą złota. Widać to na każdym kroku. W Salem działa na przykład kilka muzeów czarownic, szereg firm prowadzi wycieczki śladami magi i czarnoksięstwa, a kilkadziesiąt sklepów żyje ze sprzedawania okolicznościowych pamiątek. W mroczną atmosferę wpasowała się też miejscowa drużyna lekkoatletyczna o wdzięcznej nazwie Czarownice. Co roku w listopadzie odbywa się “Nawiedzony festiwal”, którego kulminacyjnym momentem jest właśnie Halloween. Podobnie jak 100 tys. innych turystów uznałem, że będzie to najlepszy czas by zwiedzić to słynne miasto. I nie pomyliłem się. Choć od mojej wizyty upłynęło parę dni, to nadal jestem pod sporym wrażeniem, tego co zobaczyłem. Próbkę szaleństwa zamieściłem już na blogu w jednym z poprzednich wpisów. W związku z pojawiającymi się pytaniami wyjaśniam, że tamte zdjęcia zrobiłem na lokalnym cmentarzu, a znalazły się na nich osoby z krwi i kości (nie były to manekiny!). Jak się okazuje wśród mieszkańców Salem panuje nie tylko moda na przebieranie, ale także na robienie sobie fotografii z nagrobkami w tle. W niektórych przypadkach ma to komiczno-makabryczny, a czasami wręcz bulwersujący charakter.
Poza aspektem cmentarnym sama wizyta w Salem była bardzo ciekawa. Spędziłem mnóstwo czasu chodząc po uliczkach, przyglądając się tłumom przebierańców, podziwiając okolicznościowe dekoracje i generalnie chłonąc atmosferę tego niecodziennego święta.
Przydomowe dekoracje.
Szczególnie urzekł mnie ten pies (a właściwie jego szkielet) w tle.
Modne jest wieszanie kościotrupów na werandzie.
I okolicznościowe inscenizacje w ogródku.
Tu mi się najbardziej podobał kościotrup na pierwszym planie wychodzący z ziemi.
Tego Pana chyba nawet znam 🙂
A to okolicznościowe ozdoby w jednym z supermarketów.
I czas na spacer po mieście, albo zakupy w sklepie New Age’owym.
Co powiedzie na specjalne wdzianko dla psa?
Koniecznie trzeb przebrać dzieci. Tak jak u nas chłopcy najbardziej lubią superbohaterów.
Dorośli mają zdecydowanie większą fantazję: oto duch i jego pogromca.
Dwóch Frankensteinów? Swoją drogą ciekawe, ile czasu trwa przygotowanie takiego makijażu?
I scenka rodzajowa.
I jeszcze jedna. Prawda, że romantyczna?