Kumbh Mela to wielkie święto hinduistyczne uważane za największy festiwal na Ziemi. Odbywa się raz na cztery lata na przemian w czterech miastach Indii: Haridwarze, Ujjain, Nashiku i Allahbadzie. W tym roku miejscem spotkania pielgrzymów były przedmieścia Allahabadu, u zbiegu dwóch świętych rzek Yamuny i Gangesu. W tym miejscu według mitologi łączy się z nimi trzecia rzeka: mityczna Sarasvati. Tegoroczny festiwal był “edycją specjalną”, odbywającą się raz na 144 lata i według szacunków miało go odwiedzić prawie 100 milionów ludzi. Kulminacja obchodów przypadała na 10 lutego 2013 r. Wtedy w Allahabadzie miało się pojawić i wykąpać w wodach świętych rzek 20 do 30 milionów ludzi. Wśród niezliczonych przyjezdnych przybyłych by tego dnia zażyć oczyszczającej kąpieli znalazł się też autor tego bloga. Te kilkanaście godzin spędzonych na meli dostarczyły mi tyle wrażeń, że relacja z wyjazdu zajmie mi pewnie z trzy wpisy.
Dzisiejszy odcinek zatytułowany jest “tłum”. 10 lutego 2013 roku Allhabad był pewnie najludniejszym miastem na świecie. Z dużą pewnością, bo który inny ośrodek miejski może pochwalić się 30 milinami mieszkańców? Szczęśliwie teren na którym odbywała się Kumbh Mela był ogromny i pielgrzymi mogli się spokojnie rozproszyć na otwartej przestrzeni. Tylko raz czy dwa miałem rzeczywiście poczucie, że jestem w tłumie, ale o tym będzie jeszcze okazja napisać. A tym czasem kilka zdjęć terenu i masy ludzkiej jaka się na tym festiwalu pojawiła.
Teren obozowiska
Mosty pontonowe
I jeszcze jedno ujęcie
A teraz tłumy