A i jeszcze na koniec kilka zdjęć z dwóch pokazów światło i dźwięk (to taka miejscowa atrakcja, którą ma w ofercie każdy szanujący się zabytek), które obejrzeliśmy w czasie tych trzech dni. Trochę chyba za dużo. Ale ze zdziwieniem przyznam, że Żabek na obu strasznie się wciągnął, wcale nie zasnął tylko dzielnie oglądał i słuchał, a rodzice w tym czasie prawie się zdrzemnęli….
A nie, jest:
KONIEC.
Na szczęście.
O, fajne. Mieliscie statyw?
po co im statyw jak żabson trzymał aparat. 🙂
Nie mieliśmy, ale było mnóstwo wolnych krzeseł…Szczególnie na tym drugim pokazie, gdzie byliśmy zupełnie sami 🙂