Maryś była na początku czerwca na damskim wyjeździe w Ladakhu. Wyjazd był od dawna planowany i od dawna odkładany. Ja byłem już w tym regionie trzy razy, Marysia jakoś nie miała okazji. Niestety dziewczyny nie miały szczęścia do pogody. Było pochmurnie, zimno i surowo. Co zresztą widać na niektórych zdjęciach.
Ja zostałem przez tydzień z trójką naszych dzieciaków i wcale nie było tak strasznie jak by niektórym się wydawało. Maluchy dzielnie dawały sobie radę. Najlepsza była Basiunia, która po tygodniu rozłąki mamy w ogóle nie poznała!
Za towarzystwo na wyjeździe i udostępnienie zdjęć serdecznie dziękujemy Koleżance!