Mole National Park [Ghana]

Do Mole National Park dojechać mogliśmy na dwa sposoby. Tradycyjnie, łapiąc w Tamale autobus, jadący raz dziennie do samego parku. Albo bardziej spontanicznie – wysiadając na skrzyżowaniu 50 km przed Tamale (unikając tym samym podwójnego przejazdu tym samym odcinkiem) i licząc, że coś na dalsze 80 km złapiemy.
Postawiliśmy na spotaniczność. Pierwsze wątpiwości pojawiły się gdy tylko wysiedliśmy. Wygląd skrzyżowania nie pozostawiał wiele złudzeń co do jego tranzytowego charakteru. Kilka glinianych domków, tuzin sprzedawców, tabun oczekujących na jakiś transport w tym samym co my kierunku i żadnego nawet najmniejszego śladu wehikułu.
Co gorsza, do zmierzchu została już niewiele ponad godzina, a możliwości noclegowych raczej żadnych. Nie pozostało nic innego tylko zrzucić plecaki na pobocze i czekać. Pół godziny i nic, a na głównej trasie ruch jak na Marszałkowskiej. Gdzieś w oddali przemknął mikrobus. Napis na tylnej szybie jakby skierowany do nas: “Patience – cierpliwość”.
Tym razem chyba nie mieliśmy jej wystarczająco…po godzinie odpuściliśmy. Jak na złość ruch na głównej trasie ustał. 20 minut i nic. I słońce już zaszło… Powoli zaczęliśmy tracić nadzieję. Trzeba będzie przenocować na drodze. Do wschodu jeszcze tylko 10 godzin – jakoś damy radę… I właśnie w chwili gdy zastanawialiśmy się, który kawałek ziemi najlepiej zastąpi łóżko, nadjechało nasze 4 kołowe wybawienie: autobus i to w kierunku upragnionego parku Mole. Załadowaliśmy rzeczy i w drogę. Afryka kolejny raz dała nam lekcję. Cierpliwość, ponad wszystko cierpliwość. Już prawie 4 miesiące w podróży, a my wciąż nie możemy się dostosować…

Epilog
Tego wieczoru nie było nam dane dojechać do Parku Narodowego Mole. Po 2,5 godzinie jazdy obsługa zatrzymała nasz autobus, aby pomóc innym podróżnym przy naprawie ich środka transportu. Z opresji wyratował nas kierowca pickupa. Nie tylko zabrał do najbliższego dużego miasta, ale i pozwolił rozbić nasz namiot w swoim przydomowym ogródku. Do Mole dojechaliśmy dopiero następnego dnia…




Oprocz ogladania zwierzat w czasie spacerow,

w Mole mozna je tez podziwiac wprost z hotelu

oraz praktycznie z hotelowego basenu!

A na koniec zagadka. Co to za zwierze? Kto zgadnie?


PS. A to jest pan, o ktorym Marys napisala w komentarzu. W prawej dloni komorka, w lewej piwo. Tak podobno najlepiej tropi sie slonia…

This entry was posted in afrykanski and tagged . Bookmark the permalink.

3 Responses to Mole National Park [Ghana]

  1. Lulu says:

    co to za bialasy tam z wami??

  2. mary says:

    bialasy sa przypadkowe, po prostu na wedrowke po parku zbiera sie wszystkich chetnych turystow. najzabawniejszy byl jednak jeden z ganijskich zwiedzajacych, ktory domagal sie od przewodnika wytropienia slonia, jednoczesnie pijac piwo i rozmawiajac glosno przez komorke. cud, ze nie wystraszyl wszystkich zwierzat w promieniu kilometrow…
    marysia

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *