Po dłuższej przerwie wróciliśmy do naszego ulubionego azjatyckiego kierunku urlopowego: Azji Południowo-Wschodniej. Tym razem wybór padł na Wietnam, gdzie nas w zasadzie jeszcze nie było i na Kambodżę, gdzie większości z nas jeszcze nie było, a części starszej nie było już dawno.
Pierwszy wietnamski tydzień upłynął nam nadzwyczaj milo. Kluczowe było dla nas towarzystwo. Nie od dziś wiadomo, że w grupie podróżuje się przyjemniej i fajniej, bo i dzieci mają z kim się pobawić, a i my z kim wieczory pospędzać. Towarzystwu za towarzystwo bardzo dziękujemy.
Do tego Wietnam okazał się bardzo przyjaznym kierunkiem na wypoczynek. Dopisała też pogoda. Nasza trasa nie była jakoś specjalnie skomplikowana: plażowanie i zwiedzanie w Hoian, chodzenie po dżungli w parku narodowym Cat Tien, krótki postój w Ho Chi Minh i na koniec wypoczynek na tropikalnej wyspie Phu Quoc. Po powrocie czujemy spory niedosyt i mam nadzieję że szybko uda nam się do Wietnamu wrócić, bo czujemy się zachęceni i sporo miejsc chcielibyśmy jeszcze odwiedzić.
Zwiedzanie zaczęliśmy w Hoi An Tu w pełnym dziecięcym składzie w parku Kazika, upamiętniającym Kazimierza Kwiatkowskiego – polskiego architekta, konserwatora zabytków. Największą atrakcją Hoi An – przynajmniej dla dzieci – była zdecydowanie plaża Drugim punktem programu był Park Narodowy Cat Tien i zwiedzanie dżungli i poznawanie jej mieszkańców Z towarzystwem rozstaliśmy się w Ho Chi Minh ale wcześniej coś razem zjedliśmy i odwiedziliśmy zoo Trochę żałuję, że tego czołgu ze śnieżną kulą nie kupiłem sobie na pamiątkę.