Naggar – w drodze do Manali [Indie, Himachal Pradesh]

Naggar był pierwszym miejscem, w którym postanowiliśmy spędzić nocleg w czasie jazdy z Chandigarhu. Dojazd okazał się jednak bardziej męczący niż przewidywaliśmy. Głównie dlatego, że zamiast dokładnie sprawdzić trasę, posłuchaliśmy naszego GPSa. W sumie więc sami jesteśmy sobie winni. Przez to nadmierne zaufanie, pojechaliśmy  autostradą krajową numer NH21A. Nawet się jakoś bardzo nie zdziwiliśmy, gdy po 40 km ładnego asfaltu wjechaliśmy nagle na “odcinek specjalny” pełen dziur i nierówności. Nasze zaniepokojenie wzrosło dopiero, gdy na – podkreślam – krajowej autostradzie zabrakło nagle mostu i musieliśmy naszym skorpionem przekroczyć szeroką na kilka metrów rzekę. Szczęśliwie mimo pory deszczowej okazała się ona tyle płytka, że nasz wóz akurat przeszedł nad taflą wody. Ale napięcie było… Wtedy zdaliśmy sobie sprawę, że poza ciężarówkami i autobusami i kilkoma jeepami na drodze nie widać żadnych inny samochodów. To uświadomiło nam, że chyba jednak nie jesteśmy na głównej trasie do Manali. Postanowiliśmy jednak zaryzykować i brnąć wytyczoną przez GPSa trasą, zresztą nie bardzo mieliśmy wybór, a wracać całej drogi jakoś nam się specjalnie nie chciało. Zresztą z mapy wynikało, że do pokonania mamy tylko 40 km. Tylko! Cały ten odcinek był jakimś nieporozumieniem, bez asfaltu, pełno dziur i potężnych kolein. Do tego jeszcze droga prowadziło po przedgórzach Himalajów w nieskończonej ilości zakrętów. A przecież dokładnie tego chcieliśmy naszym dzieciakom oszczędzić. Po 1,5 godziny ciągłej walki z ogromną ulgą wjechaliśmy na główną drogę. Potem było już równiej. Niestety zwiększył się ruch i przybyło ciężarówek. Przez co niestety nie byliśmy wstanie jakoś drastycznie przyspieszyć. Po 8 godzinach postanowiliśmy wreszcie stanąć na nocleg.

Padło na uroczą wioskę Naggar, jakąś godzinę przed Manali. Po podróży i my i dzieciaki byliśmy wykończeni.
Naggar był dokładnie tym czego po takich przeżyciach potrzebowaliśmy.

Główną atrakcją Naggaru jest stylowy zamek.

Naggar trzeba wam wiedzieć był kiedyś stolicą królestwa Kullu.

W środku zamku mieści się dziś hotel

i restauracja z widokiem

jej popisowym daniem jest pstrąg.

 Pstrąg jest zresztą popisowym daniem kilku innych restauracji w okolicy.

 Nasze dzieciaki pstrąga specjalnie nie doceniły i wolały… pizzę.

 Poza zamkiem i restauracjami w Naggarze można jeszcze obejrzeć ładną hinduistyczną świątynię

z pierwszorzędnymi rzeźbieniami

Proszę o to Ganesza wyrzeźbiony w drewnie.

Jest też bardziej tradycyjna hinduistyczna architektura.

Wybraliśmy się też na spacer do pobliskiej galerii Nicholas Roerich, nieżyjącego rosyjskiego artysty malarza, który mieszkał i tworzył w Naggarze.

Jance jego dzieła nie przypadły jednak do gustu jakoś specjalnie. Nam natomiast się podobały.

This entry was posted in Indyjskie and tagged , . Bookmark the permalink.