No i stało się. Od jutra szkoły w naszej dzielnicy przechodzą w tryb on-line. Liczba przypadków koronawirusa rosła już od kilku dni. Wczoraj w całej 20 milionowej stolicy zanotowano ich aż 59! To nic, że większość to i tak były osoby w lockdownach, kwarantannach, czy innych formach przymusowej izolacji. To nic, że w zasadzie wszyscy mieszkańcy testują się raz na trzy dni, a dzieci szkolne co drugi dzień. Epidemia w stolicy ewidentnie zaczynała wymykać się spod kontroli. Władze nie miały wyjścia. Na razie zajęcia zdalne mamy do piątku, ale wiadomo, że opanowanie sytuacji zajmie dużo dłużej.
W całych Chinach mamy największą liczbę przypadków od pół roku (jakieś 5 tys. dziennie). Jeśli pytacie jak długo to potrwa to odpowiem, że nie wiem. Nikt tego chyba nie wie. Parę dni temu chińskie władze epidemiczne ponownie potwierdziły “skuteczność i efektywność” obecnego podejścia, ostatecznie rozwiewając krążące plotki o możliwym rozluźnieniu polityki “dynamicznego zero COVID”…
