W czasie jednego z pobytów na plaży wybraliśmy się na krótki spacer.
Okazało się, że 500 metrów od naszego obozowiska mieści się mini-wioska rybacka.
Ze wszystkim tego konsekwencjami: z malowniczymi łodziami, rozwalającymi się domami, wielką stertą śmieci, no i przede wszystkim wielką publiczną toaletą, którą my turyści nazywaliśmy plażą. Tylko w czasie naszego krótkiego spaceru, bez żadnego skrępowania, kilku miejscowych (w tym widoczny na zdjęciu chłopiec) wyszło nad brzeg morza za potrzebą. Trzeba przyznać, że przechadzka w tej części plaży przypominała wyprawę przez pole minowe. Niebezpiecznie jest nie tylko na piasku, gdzie potencjalne miny cierpliwie oczekują na przypływ, ale i w morzu, gdzie pływa mnóstwo odłamków, które nie zdążyły się jeszcze rozpaść na czynniki pierwsze.
I mimo, że takie zaminowywanie plaży widzieliśmy już w innych częściach świata, to nadal robi to porażające wrażenie. OHYDA!
ble, az mi sie niedobrze zrobilo 🙁