W pogoni za bykiem [Indie, Karnataka]

Dziś kontynuując wątek samotnych wypadów Bastka zapraszam na krótki opis wyjazdu na południe. Cel zobaczyć na żywo zawody byków. Kambala, bo taką noszą oficjalnie nazwę, to tradycyjny sport organizowany tylko w jednym indyjskim stanie Karnatace. Informacji nt. zawodów w sieci jak na lekarstwo. Na szczęście udało mi się namierzyć kalendarz całego cyklu imprez z dokładnymi datami i nazwami miejscowości. Co tydzień odbywają się w innym miejscu. Niestety nie udało się potwierdzić, czy informacje z Internetu są prawdziwe. Jechałem więc trochę z duszą na ramieniu. Moje obawy były płonne. Wszystko poszło jednak jak z płatka. Zawody były i to dokładnie tam gdzie miały być i do tego jeszcze w tym terminie. Na miejscu okazało się, że jestem jedynym Zachodnim turystom, który dotarł na inaugurację. Organizatorzy postanowili to docenić i zaprosili mnie na podium. Dostałem pamiątkowy talerz i szal. Wszystko to uwieczniła miejscowa telewizja. Jednym słowem stałem się sławny :). Potem dotarło jeszcze paru obcokrajowców, więc niestety zainteresowanie moją osobą nieco spadło. No cóż nic nie może trwać wiecznie.

A wracając do zawodów. Całość odbywa się na dwóch równoległych torach wodnych, w obu stoi kilka centymetrów wody. Byki w parach poganiane przez biegnącego za nim “woźnicę” pędza na złamanie karku. Dystans nieduży, ale tempo jest zawrotne. Niekiedy ma się nawet wrażenie, że poganiacz ledwo nadąża! Zawody odbywają się w trzech różnych konkurencjach: wyścig z czasem, wyścigi w parach i najbardziej egzotyczna rozbryzgiwanie. Te dwie pierwsze nie wymagają wyjaśnień. Ta trzecia najbardziej widowiskowa polega na takim przejechaniu po torze, aby leżąca na nim woda rozpryskała się jak najwyżej. Wygrywa ten, któremu uda się zachlapać zawieszoną nad torem białą płachtę. A nagrodą jest złoto. Warte jest tyle, że zwycięzca może sobie kupić parę byków 🙂