Poranne wstawanie [Sri Lanka]

Nie wiem jak to się dzieje, że na każdym wyjeździe ze mną trzeba wcześnie wstawać. Oczywiście niecodziennie, ale tak kilka razy się trafi. Bo albo gdzieś jedziemy i najlepiej, żeby dzieci część podróży przespały w samochodzie, albo jest coś fajnego do zobaczenia i trzeba zerwać się rano, albo zwiedzamy coś gdzie trudno zabrać dzieciaki, albo jest szansa na fajne zdjęcia o wschodzie słońca. Powodów może być wiele.

Na Sri Lance na siedem razy 3-krotnie zdarzyło mi się poderwać przed wschodem słońca. Raz by oglądać wspomniane już wieloryby (tu wyjątkowo wstaliśmy przed szóstą całą rodziną).

Dwie kolejne poranne eskapady to była już czysta rozrywka 🙂 Na obu miałem wyśmienite towarzystwo w osobie Julci, która z radością przystała na moją propozycję by poderwać się z łóżka odpowiednio o piątej i drugiej w nocy. Za pierwszym razem celem był poranny spacer po parku narodowym Horton Plains. Znanym z tego, że na jego terenie mieści się “koniec świata” – kilkusetmetrowy uskok tektoniczny z pięknym widokiem na okalające park równiny. Koniec świata na kolana nie powalił, ale milo było nacieszyć się widokiem mgły znikającej w promieniach wschodzącego słońca.

Ostatni poranny epizod miał miejsce przy okazji wędrówki na Adam’s Peak – Sri Pada, świętą górę Sri Lanki. Na jej szczycie chcieliśmy znaleźć się oczywiście o wschodzie słońca. Jak się okazało każdy ma powód by na Sri Padę wejść. Miejscowi pielgrzymi chcą zobaczyć znajdujący się tam odcisk stopy Buddy. Hinduiści uważają, że jest to ślad Sziwy, Muzułmanie, że Adama, a Chrześcijanie, jeszcze dodatkowo, że  świętego Tomasza. Szczególnie popularne jest oglądane wschodu słońca, stąd przed szczytem w sposób naturalny tworzą się kolejki. Zaskoczyła nas jednak ich skala. Zamiast wyruszyć po północy i postanowiliśmy pospać do pierwszej. Przez długi czas nic nie wskazywało by było to nieroztropne. Dopiero na 300 metrów przed szczytem nagle stanęliśmy, to tu zaczynała się kolejka. Po powolnym przejściu jakiś 200 kolejnych metrów stanęliśmy na dobre.

Kolejka nie chciał nawet drgnąć. Wschód słońca obejrzeliśmy więc tkwiąc w tłumie pielgrzymów tuż pod szczytem. Sytuacja raczej absurdalna. Po kolejnych 30 minutach, w czasie których nie ruszyliśmy się nawet o centymetr postanowiliśmy zawrócić. Dzieciaki miały się niedługo budzić, a my wyjeżdżać na lotnisko, by Julcia mogła zdążyć na samolot powrotny.

A teraz kilka widoków, które pokazują dlaczego warto czasem rano wstać:

This entry was posted in Indyjskie and tagged . Bookmark the permalink.

One Response to Poranne wstawanie [Sri Lanka]

  1. ada says:

    swieta prawda, jak bylismy razem w Mali to chyba przez wiekszosc czasu byla jakis powod zeby wstawac w srodku nocy 🙂

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *