Na drugi tydzień pobytu przenieśliśmy się w górskie regiony Umbrii. Naszym domem stała się wspaniała wiejska rezydencja. Położony w górach dom był spełnieniem marzeń. Wspaniała willa zbudowana z typowego toskańskiego kamienia. Trzy kondygnacje, mnóstwo pokoi, kilka łazienek, przestronna jadalnia, duża kuchnia, sala gier, duży ogród, kaplica (!) i przede wszystkim basen. Jeszcze przez kilka kolejnych dni odkrywaliśmy jakieś nowe atrakcje.
Szkoda tylko, że pogoda była jakaś taka nie w pełni toskańskich przez to wyżej w górach, woda w basenie nie zdążała się nagrzać. Trójmiejskim dzieciakom to aż tak bardzo nie przeszkadzało, ale nasze – rozpieszczone przez indyjskie temperatury – podchodziły do wody z dużą dozą ostrożności (my zresztą też). Na szczęście ten brak typowo włoskich upałów pozwalał na spokojne zwiedzanie umbrijsko-toskańskich miasteczek.
Najważniejsza nie była jednak wcale willa, a wyjazdowe towarzystwo. Nasze dzieci miały na miejscu prawie wszystkich swoich kuzynów, a my super ekipę do spędzania wieczorów.
Pingback: W Polskę idziemy [Polska]