Uroku Rishikeshu nie da się odkryć podczas weekendowej wycieczki*. Żeby poznać ukryty czar tego miasta trzeba koniecznie przyjechać tu na dłużej. Tak jak Beatlesi w czasie swojej wizyty w Indiach jakieś 40 lat temu. Zatrzymać się w jednym z aśramów i przez kilka tygodni medytować i ćwiczyć jogę w towarzystwie oświeconego guru, powstrzymując się od picia alkoholu i jedzenia mięsa. Po takim pobycie można wrócić odpowiednio uduchowionym i nie wykluczone usiąść do pisania takich przebojów jakie stworzyli wspomniani wcześniej Beatlesi.
My do Rishikeshu przyjechaliśmy w celu treningowym. Tak się składa, że położone nad brzegiem Gangesu miasto jest też jedną z najbliższych Delhi bram Himalajów. Jednym słowem: idealny teren do ćwiczeń dla naszych maluchów – jak być po górach noszonym; a dla nas, jak te maluchy pod górę wnosić .
* Weekendowa wycieczka = w indyjskich warunkach to przejazd prawie 600 km. Sobotni – porannym pociągiem (4,5 h) i samochodem (1h) i powrót tego samego odcinka w niedzielę wieczorem.
PS. Obszernych informacji na temat pobytu Beatelsów w Indiach dostarcza Wikipedia: http://en.wikipedia.org/wiki/The_Beatles_in_India
Ganges
Most nad Gangesem, a w tle jeden z aśramow
Ruch na moście całkiem spory
Inny z aśramów
Ciekawa architektura
Wieczorna puja, czyli hinduistyczna msza nad brzegiem Gangesu
Jeden z młodych mieszkańców aśramu
Ciężka wspinaczka, głównie pod górę.
Fajne te asramy i ten Ganges. Jakos tak ladnie w tej okolicy. Moze dlatego, ze gory?
Wydaje sie, ze ostatnie zdjecie Wam sie pomylilo. Podpis jest “wspinaczka”, a na zdjeciu podejscie pod sciane…