Safari cz. 2 [Indie, Gudżarat]

Dialog między Marysią i Michatkiem:
M: Teraz pojedziemy na safari.
M: A co to jest safari?
M: Safari jest wtedy kiedy ogląda się różne zwierzątka.
M: Owieczki też?

Na kolejne safari wybraliśmy się w poszukiwaniu azjatyckich dzikich osłów, od angielskiej nazwy wild ass zwanych też przez Michasia “dzikimi pupami”. Podobnie jak w przypadku azjatyckich lwów, a azjatyckie osły spotkać można już w tylko jednym miejscu na ziemi w okolicach słonych mokradeł Little Rann of Kutch. “Dzikie pupy” są gatunkiem zagrożonym. W latach 60-tych ich liczba spadła do 362 sztuk!, ale dzięki działaniom ratunkowym udało się ich liczbę zwiększyć do ponad 4 tys. osobników.

Ale zanim dojechaliśmy do “dzikich pup” zatrzymaliśmy się na chwilę przy słonym jeziorze.

Popodziwiać stacjonujące tam stada ptaków. Na zdjęciu flamingi.

 Kilka kilometrów dalej trafiliśmy na główny cel naszej eskapady: stado osłów.

 Osły wyglądają tak:

 Na tym nieprzyjaznym terenie mieszkają też ludzie trudniący się produkcją soli,

 którą uzyskują poprzez odparowanie wód słonego jeziora.

 A tu Michaś sprzątający naszego jeepa.

A na koniec obejrzeliśmy jeszcze zachód słońca.

This entry was posted in Indyjskie and tagged , . Bookmark the permalink.

2 Responses to Safari cz. 2 [Indie, Gudżarat]

  1. Grzes says:

    Osly wygladaja… zupelnie normalnie 🙂

  2. Lulu says:

    to następnym razem jak Michaś będzie w PL, to zabierzemy go na safari w poszukiwaniu owiec

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *