Z samolotu [Ladakh, Indie]

Leciałem już na tej trasie kilka razy, ale trzeba przyznać, że zimą widoki są genialne. Przez całe pół godziny z okien samolotu widać tylko góry, żadnego śladu cywilizacji, wszędzie białe pagóry, gdzieniegdzie poprzecinane zamarzniętymi rzecznymi dolinami, albo lodowcowymi jęzorami. Nie ma ni drogi, ni osady, czy nawet pojedynczego domu. Potraficie to sobie wyobrazić? Jaki to potencjał dla miłośników górskich wędrówek. Niekoniecznie zimowych. Nic dziwnego, że w Himalajach wciąż znajdują się niezdobyte szczyty…

Nie jestem tego pewien, ale wydaje mi się, że te dwa szczyty wystające na horyzoncie to masyw Nun i Kun.

 Po jakiś 30 minutach skończyły się góry i wlecieliśmy na równiny pokryte typową dla tej pory roku mgłą.

 Wtedy przez głośniki usłyszałem uspokajający głos pilot: Zaczynamy lądowanie. Widoczność wynosi 50 m. Widoczność na pasie startowym wynosi – tu nastąpiła chwila zawahania. Widoczność jest w granicach dopuszczalnych norm 🙂 Będziemy lądować z wykorzystaniem automatycznego systemu naprowadzania. Proszę o absolutne wyłączenie wszystkich urządzeń elektronicznych. Obsługa włączyła uspokajającą muzykę.

Na szczęście wylądowaliśmy. Widoczność na pasie startowym wyglądała tak.

This entry was posted in Indyjskie and tagged , . Bookmark the permalink.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *