Wadi Halfa to w zasadzie nic więcej jak kilka przecznic i glinianych parterowych domów. Choć Nil płynie niespełna kilometr stąd w mieście nie ma nawet śladu zieleni, wszystko opanowała pustynia. Raz w tygodniu przypływa prom a na nim tabun podróżnych z Egiptu. Wtedy miasto ożywa. Zapełniają się tanie hoteliki, kafeterie i restauracyjki. Na ulicach robi się gwarno i przyjemnie, ale nie na długo. Każdy stara się jak najszybciej ruszyć dalej. Do Dongoli, Kormy czy Chartumu. Byle szybciej do cywilizacji. Pewnie byśmy się tu w ogóle nie zatrzymali gdyby nie obowiązek rejestracji. Kolejna przeszkoda mająca zniechęcić turystów odwiedzających Sudan. Nas to nie zatrzyma. Dla nas 1,5 godziny spędzone w walce z biurokratyczną maszyną są czystą przyjemnością. Wydatek 32 USD cieszył już znacznie mniej.
I jej mieszkancy
Innymi słowy:
Na promie bilety drugiej klasy (kupione jeszcze w Kairze) uprawniały nas do kawałka ławki w klimatyzacji pod pokładem lub miejsca leżącego na pokładzie. Wybraliśmy to drugie i przez cały dzień walczyliśmy ze słońcem i coraz większą liczbą pasażerów próbujących coś uszczknąć z naszej przestrzeni, a przede wszystkim cienia. Opłaciło się jednak – rano następnego dnia mieliśmy piękny widok na świątynię Abu Simbel (przeniesioną podczas budowy tamy asuańskiej, żeby uniknąć zalania przez wody jeziora).
Rejestracja na policji w Wadi Halfie zajęła nam zaledwie 1,5 h i wymagała odwiedzenia 8 okienek i punktu ksera. Teraz w każdym kolejnym mieście też musimy się rejestrować, ale już za darmo.
Na promie bilety drugiej klasy (kupione jeszcze w Kairze) uprawniały nas do kawałka ławki w klimatyzacji pod pokładem lub miejsca leżącego na pokładzie. Wybraliśmy to drugie i przez cały dzień walczyliśmy ze słońcem i coraz większą liczbą pasażerów próbujących coś uszczknąć z naszej przestrzeni, a przede wszystkim cienia. Opłaciło się jednak – rano następnego dnia mieliśmy piękny widok na świątynię Abu Simbel (przeniesioną podczas budowy tamy asuańskiej, żeby uniknąć zalania przez wody jeziora).
Rejestracja na policji w Wadi Halfie zajęła nam zaledwie 1,5 h i wymagała odwiedzenia 8 okienek i punktu ksera. Teraz w każdym kolejnym mieście też musimy się rejestrować, ale już za darmo.
yoyo, tu cajmerro z zona i jaskiem, bardzo ladne chusty panie maja w sudanie (to uwaga zony), skad macie tam internet? (to uwaga moja), sledzimy wasza podroz, rysujemy palcem po mapie, czekamy na nowe posty… good night and good luck, c & a & j
Sądząc z faktu że jest wpis to pewnie dotarliście do Dongoli.
Mam nadzieję ze nie pominęliście po drodze nubijskiego miasteczka Abri – i zatrzymaliście się przynajmniej na dzień-dwa tam.
A jak temperatury w Sudanie o tej porze roku? Spotkani w Etiopii Polacy, którzy byli tam w kwietniu, narzekali na niemiłosierne wprost upały, sierpień to chyba daje nieźle popalić?
Peredaju privet iz Kijeva, ochen krasivyj gorod. Bastek, ty pobolshe fotografiruj svoju samuju krasivuju zhenu.
Kak vam rabotajet chudesnyj telefon? Vy nim polzujetes chtoby zanosit zapiski na etot blog?
Caluju krepko,
Jola
p.s. Cajmer, zalozyles sie o wodke, ze bedzie dziewczynka, kiedy stawiasz :)?