Dziś temat na czasie, czyli nauka przez Internet. Coś co spadło na większość z Was jak grom z jasnego nieba jest dla nas od pewnego czasu chlebem powszednim. Mamy w tym względzie już sporo doświadczeń i przemyśleń. Jak znalazł na najbliższe dwa tygodnie… a może więcej. Na marginesie powiem, że ja wcale nie zakładałem, iż moje wygnanie i nauka zdalna potrwa dłużej niż dwa tygodnie…
W naszym wypadku obowiązek szkolny opiera się przede wszystkim na wysyłaniu przez nauczycieli zadań domowych, realizowanych przez uczniów – z założenia samodzielnie. O ile to założenie sprawdza się ze starszymi uczniami (jak Michaś), to w przypadku moich dwóch młodszych córek jest zupełnie nierealizowane (nawet po miesiącu ćwiczeń). Pierwszą barierą jest technologia. Dziewczyny nie są w stanie samodzielnie obsłużyć komputera i IPADa, a to właśnie na urządzeniach odrabiamy większość zadań zleconych przez nauczycieli. Nawet jeśli ćwiczenia można robić w sposób tradycyjnych, to i tak ktoś musi je wydrukować, przeczytać, wyjaśnić i potem jeszcze wysłać nauczycielowi. Druga sprawa to bariera językowa. I Basia i Janka nie są jeszcze na tyle biegłe w angielskim by ogarnąć zajęcia i potrzebują ciągłego wsparcia. Dla mnie oznacza to więc po kilka godzin dziennie spędzone na tłumaczenie, sprawdzania i pilnowaniu odrabiania zajęć. Ciężko mi sobie wyobrazić jak miałbym to ogarniać pracując. Szczęście więc, że pracować nie muszę.
Kolejna obserwacja jest taka, że nawet mimo mojego pełnego zaangażowania wirtualna szkoła nie jest w stanie zastąpić szkoły realnej. Nie ma się co w tym względzie oszukiwać. Codzienna praca i sumienne wykonywanie zadań domowych nie wystarczą by zrealizować zamierzenia programowe. Nasza szkoła zastanawia więc jak nadrobić te nawarstwiające się zaległości. Skrócenie wakacji, wydłużenie lekcji, rezygnacja z długiej przerwy to tylko niektóre z możliwych scenariuszy.
Wideokonferencje nie zastąpią też zwykłego kontaktu z nauczycielem, a przede wszystkim rówieśnikami. To właśnie w tym względzie pojawia się największy problem. Siedzenie w domu jest fajne, ale już po krótkim czasie dzieci i dorośli zaczynają wariować. Do tej pory ten problem rozwiązywały nam odwiedziny u znajomych i popołudniowe wyjścia do różnych placówek i atrakcji. Teraz przed nami nowe wyzwanie.
Inna sprawa, że ta cała sytuacja w Polsce każe nam kolejny raz spojrzeć na perspektywy naszego powrotu do Chin przez jeszcze ciemniejsze okulary.
Janka w czasie wideokonferencji Michaś zaczyna odrabianie lekcji zaraz po wstaniu Zajęcia z WFu polegają m.in. na prowadzeniu dziennika zdrowego stylu życia Zajęcia z kalendarza w praktyce Dzielenie na przykładzie Ptasiego Mleczka. Pycha. Komiks Janki przygotowany na zajęcia z angielskiego. Plastyka. I tu też. Muzyka – nuty z IPADa.