Tam gdzie pieprz rośnie [Indie, Kerala]

Kerala to oczywiście nie tylko herbata,

ale także szereg przypraw, takich jak na przykład widoczny na zdjęciu pieprz.

Pieprz można wypatrzeć na polach herbacianych, ale też w specjalnie zaprojektowanych “ogrodach przypraw”, które zwiedza się z przewodnikiem. Domek na drzewie to obowiązkowy punkt programu.

W nieco okrojonym składzie (Marysia z dziećmi została w domu; z nieznanych przyczyn nie jest fascynatem tego typu atrakcji w Indiach) wybraliśmy się też do Parku Narodowego Periyar. Przechadzka przypominała trochę spacer po Puszczy Bolimowskiej. No może trochę przesadziłem.

Obuwie, które zabiera się na wyprawę do parku – prawie jak w Polsce. Ochraniacze miały chronić przed pijawkami.

Odcisk nogi słonia – u nas w sumie w puszczy też jest dużo zwierząt.

Gąsienice – w Polsce też takie mamy.

Pająk – prawie taki sam jak u nas 🙂

Park można też zwiedzać z łodzi, ale nawet Bastek – wielki fascynat kontaktu z naturą – był tym rejsem zawiedziony.

Bogactwo fauny powalało na kolana.

Tradycyjnie już największą atrakcją parku byliśmy … oczywiście my!

Przez tę sławę nie mogliśmy nawet na chwilę usiąść i odpocząć, bo od razu otaczały nas chmary zwiedzających.

PS. Wcale nie prawda, że nie jestem fanem indyjskich parków narodowych, ale ktoś musi zajmować się dziećmi! m

This entry was posted in Indyjskie and tagged , . Bookmark the permalink.

2 Responses to Tam gdzie pieprz rośnie [Indie, Kerala]

  1. ada says:

    Tacy jesteście śliczni, że wcale się nie dziwię że was zwiedzają :). Aż mi się tajskie pijawy przypomniały!

  2. Grzes says:

    To Bastek zostaje w domu jak Marys idzie zwiedzac kluby nocne?

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *