Po wyjściu z Twierdzy Modlin byliśmy trochę zaskoczeni, ale jak tu nie być, skoro normalnie obiekt nie jest udostępniany turystom, a nam udało się wejść i to z przewodnikiem. To się nazywa szczęście 🙂 Dzięki temu obejrzeliśmy nie tylko widok z wieży, ale także wnętrza budynków (areszt, pomieszczenia służbowe, łazienki).
Niesamowitą atrakcją jest już sam pobyt wewnątrz murów. Przez ostatnie kilka lat twierdzę konsekwentnie zdobywa przyroda. Opuszczone drogi i budynki obrastają trawy, krzewy i drzewa. Wrażenie potęguje też istne multum komarów, od których trudno się wręcz opędzić. W środku zdewastowane wnętrza odstraszają potencjalnych inwestorów i tak budynki stoją puste a pomysłu na ich zagospodarowanie brak.
W drodze powrotnej podjechaliśmy jeszcze na cmentarz w Palmirach. Tu akurat (w towarzystwie chmary komarów) wypadło nam jedzenie i przewijanie. Mistrza tez pogryzły, ale na szczęście jakoś to przeżył.