W drodze do Shehtawati [Indie, Radżastan]

Jakiś czas nie byliśmy już w Indiach. Najpierw przygotowania do wyjazdu do Polski, potem sam pobyt w ojczyźnie, wszystko to pochłonęło nas na tyle, przez dobry miesiąc nie widzieliśmy już prawdziwych Indii. A Delhi, a szczególnie New Delhi to jednak nie to samo. Nadszedł w końcu upragniony weekend i mogliśmy wyruszyć na wycieczkę w interior. Tym razem za cel podróży obraliśmy Shekhtawati – jedną z części Rajasthanu, a jako środek transportu wybraliśmy nasz samochód.
Na zdjęciu może dokładnie nie widać, więc na wszelki wypadek poniżej to samo na filmie
W piątkowe popołudnie ruszyliśmy w kierunku Jaipuru, nocleg wypadł nam w typowym indyjskim przybytku, zupełnie nie wartym opisywania. Gdyby nie to, że po wejściu do pokoju Michatek zauważył stojący na stoliku telewizor. Natychmiast skojarzył mu się on z oglądaniem bajek. Głosem nieznoszącym sprzeciwu zażądał włączenia urządzenia. Na co obsługa przeciągnęła z restauracji, przez cały hotelowy korytarz długi czarny kabel, przyniosła dekoder satelitarny, podłączyła całość do naszego pokojowego telewizora i zaspokoiła podstawowe potrzeby naszego małego szantażysty. Aż boje się pomyśleć, co by było gdyby nie udało się uruchomić telewizji. że nasz maluch strasznie wciągnął się w ostatnim czasie w oglądanie bajek: “Lala i Po” (Teletubisie), Dzici (Bolek i Lolek) oraz Ciuch ciuch (Thomas) to chyba najczęściej powtarzane przez niego słowa. No może jeszcze nie tak często jak apu (arbuz) i cium cium (masło – najlepiej smakuje z domowej roboty chlebem).
This entry was posted in Indyjskie and tagged , . Bookmark the permalink.

3 Responses to W drodze do Shehtawati [Indie, Radżastan]

  1. kaja says:

    Robicie chleb????
    O etap Lala-Po grzes przechodził, ewa miał lolek-lolek… 🙂 Aktualnie ładna pogoda, jakby mniej czasu na bajki 🙂

  2. Tak robimy :). O tym jeszcze kiedyś będzie.

  3. ja też uwielbiam thomasa i masło!

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *