W kierunku Europy [Chiny, Shandong]

W sierpniu chcieliśmy się jeszcze wybrać na krótki urlop nad morze. Złapać trochę oddechu i opalenizny tuż przed rozpoczęciem szkoły (co miało nastąpić w drugim tygodniu sierpnia). Tuż po tym jak wyjechaliśmy z Pekinu okazało się, że w różnych częściach kraju zaczęły się pojawiać pojedyncze przypadki kowidowe. Rozpętała się panika, na skalę możliwą pewnie tylko w Chinach. Sprzeczne komunikaty zalecały natychmiastowy powrót do miejsca zamieszkania i jednocześnie wskazywały na odcięcie Pekinu jako specjalnie chronionej jednostki. Sami już nie wiedzieliśmy, czy mamy wracać i czy jak wrócimy to nas w ogóle do stolicy wpuszczą. Wiem, że z perspektywy Polski brzmi to nieprawdopodobnie, ale u nas w Chinach poziom paranoi koronawirusowej nie tylko nie maleje, ale w ostatnim czasie nawet rośnie. Wszystko to skutecznie zepsuło nam urlop, bo zamiast odciąć się od świata zewnętrznego ze zdwojoną uwagą śledziliśmy serwisy informacyjne sprawdzając, czy “za rogiem” nie pojawił się czasem jakiś nowy przypadek. Parę razy zmienialiśmy też plany i ostatecznie rzeczywiście wróciliśmy do Pekinu parę dni wcześniej.

Ostatecznie nie wyszło tak źle. Pierwszy punkt programu to wizyta w Europie. Nieustająco fascynują mnie lokalne próby tworzenia sobie kopii architektury z całego świata. Osiedle na wzór dzielnicy Paryża – nie ma problemu, klimatyczne włoskie miasteczko – proszę bardzo. Jak więc usłyszałem o gigantycznym hotelu udającym europejski pałac/średniowieczny zamek to nie było wątpliwości, że musimy się w nim zatrzymać. A jak się okazało, że jest do niego przypięty aquapark to i rodzina się do tego pomysłu zapaliła. A, że wszyscy już mocno tęsknią za Polską i Europą, to pomimo całego morza sztuczności bawiliśmy się w tym cudzie chińskiej architektury bardzo dobrze.

This entry was posted in chinski and tagged , . Bookmark the permalink.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *