Dwa pierwsze dni mieliśmy wyjątkowe szczęście do pogody. Piękne góry i piękne słońce (a my zapomnieliśmy kremu do opalania). Michaś mógł do woli nacieszyć widokiem śniegu. Ja zresztą też. Trzeba przyznać, że nawet w niższych partiach Himalaje są naprawdę ładne. Na koniec dodam, że te “niższe partie” leżą powyżej naszych Rysów. W zasadzie powyżej Rysów leży też sama wioska Solang, w której się zatrzymaliśmy.