Wypad do górskiego Junnanu [Chiny, Junnan]

Wyjazd do Junnanu planowałem już od dawna. Tyle, że za każdym razem coś stawało mi na drodze. Najbliższej byliśmy rok temu, kiedy mieliśmy już wykupione bilety, ale zrezygnowaliśmy w dniu wylotu, w związku z informacjami o przypadkach w Xishuangbannie. Potem kilka razy myślałem by do Junnanu pojechać samemu, ale albo przeszkadzała mi praca, albo sytuacja epidemiczna (na miejscu, albo w stolicy). Udało się dopiero teraz. Moment nie był może najlepszy, ale chwila uspokojenia w biurze zbiegła się z brakiem przypadków w Junnanie tworząc jak się wydawało dogodną okazję. Bałem się tylko, czy w związku z rosnącą liczbą przypadków w Pekinie Junnan nie wprowadzi czasem kwarantanny dla przyjezdnych ze stolicy i czy z tego samego powodu nie odwołają mi samolotu. Ku mojemu zdziwieniu nic takiego się nie stało. Mimo tego wyjazd upływał mi w kowidowym klimacie. Po pierwsze, bo musiałem na bieżąco sprawdzać informacje nt. stanu epidemii w Junnanie i testować się w zasadzie codziennie, Na szczęście początkowe problemy z junnańską aplikacją zdrowia udało się dość szybko rozwiązać. Jak pamiętacie z mojego wyjazdu do Hebei nie jest to standardem. A sam proces testowania był w zasadzie bardzo sprawnie rozwiązany. Poza budkami porozrzucanymi różnych punktach miast, punkty testowania ustawiono też na rogatkach miast i na niektórych dworcach. Wszystko po to by nie przedostał się nikt bez ważnego testu.

Po drugie, bo na bieżąco śledziłem pogarszającą się sytuację w Pekinie martwiąc się, jak tam radę daje sobie reszta rodziny.

Na koniec największym problemem okazał mój powrót. W rezultacie absurdalnych przepisów wjazdowych w Pekinie musiałem spędzić pięć dni bez wychodzenia z domu. A i tak miałem szczęście, że w ogóle mnie wpuścili.

This entry was posted in chinski and tagged , . Bookmark the permalink.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *