Znowu śladami rewolucji przemysłowej, czyli rowerem do Saugus [USA]

Cały tydzień mieliśmy w Bostonie piękną pogodę. Bezchmurne niebo, słońce, 25 -30 stopni. Weekend też zapowiadał się świetnie. Zaplanowałem więc sobie wyjazd do Saugus Iron Works – najstarszego w USA zakładu wytopu żelaza. Jedyne 10 mil od północnego Bostonu. Podobno w połowie XVII wieku produkcja tego metalu w Saugus była większa niż w jakimkolwiek warsztacie w Europie. W tamtym czasie z uwagi na gospodarcze znaczenie żelazo miało kluczowe znaczenie dla rozwoju nowych kolonii. Używano go zarówno w rolnictwie (np. do wytwarzania narzędzi) i budownictwie (znów narzędzia i gwoździe). W praktyce było ważniejsze niż złoto. Co ciekawe warsztaty zostały zamknięte już po kilkunastu latach funkcjonowania. Podobno – mimo dużej skali – szybko zaczęły przynosić straty. Potem cały kompleks popadł w zapomnienie i dopiero w latach 40-tych XX wieku zainteresował się nim jeden z amerykańskich archeologów.

Z czasem całość warsztatów udało się zrekonstruować i ustanowić je parkiem narodowym. Na miejscu atrakcji nie jest może dużo, ale na dwie-trzy godziny wystarczy. Kilka drewnianych budynków zlokalizowanych na terenie – można też obskoczyć w kwadrans, ale żal nie skorzystać z szerszej oferty wycieczek. W czasie jednej z nich można obejrzeć jak cała ta maszyneria funkcjonowała w praktyce. A trzeba przyznać, że napędzane przez układ wodny miechy i młoty robią niezapomniane wrażenie. Do tego cała okolica jest niezwykle urokliwa, szczególnie w ciepłych promieniach jesiennego słońca.

 

 

 

 

Jedną z atrakcji kompleksu jest możliwość zwiedzania jednego z najstarszych budynków całej Nowej Anglii. Do jego wnętrz wejść można tylko dwa razy w ciągu dnia.

Okazało się, że jestem jedynym turystą. Ale parkowy strażnik, który prowadził wycieczkę się tym nie zniechęcił i zrobił ze mną cały program obowiązkowy. Dom zbudowany został już po zamknięciu warsztatów, ale przez długi czas myślano, że mieszkał w nim główny kowal zakładów. W rzeczywistości więc jego historia nie jest w zasadzie zupełnie związana z produkcją żelaza. Niezmienia to jednak faktu, że budynek jest dość ciekawy. W czasie 400 lat istnienia był kilkukrotnie przebudowywany, powiększany, a potem przywracany do oryginalnego kształtu i znów powiększany. W środku nie ma niestety oryginalnych mebli, ale i tak dość dobrze oddaje ducha epoki, którego do życia przywracała barwna opowieść przewodnika.

This entry was posted in polskie and tagged . Bookmark the permalink.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *