Zostaliśmy Chińczykami [Chiny]

No i ku naszemu zdziwieniu zostaliśmy Chińczykami. Nie mamy jeszcze co prawda skośnych oczu, ale mamy chińskie imiona i nazwiska. Okazało się, że bez nich nie ma miejscowych dokumentów i konta w banku. Bez konta nie można w pełni wykorzystywać Wechata. A bez Wechata, którym np. płaci się tu w większości miejsc (o Wechacie na pewno jeszcze kiedyś napiszemy) trudno w tym kraju przetrwać. Takich przykładów można by jeszcze mnożyć, bo bez miejscowych dokumentów nie da się oczywiście prowadzić samochodu, itp.

Nadawanie imion i nazwisk to trudna sztuka wymagająca dużego oczytania i rozeznania w tradycji chińskiej. Tradycyjnie zajmowali się tym astrolodzy. Tłumaczenie imion i nazwisk na chiński też nie jest sprawą łatwą, bo trzeba być nie tylko dobrze obeznanym w kulturze Chin, ale także najlepiej znać jeszcze etymologię poszczególnych imion i nazwisk. Metody wyjściowe są dwie, albo stara się oddać brzmienie, albo znaczenie. Ta pierwsza jest trudna, bo wielu polskich głosek nie ma w języku chińskim. Ta druga też nie zawsze się udaje, bo nie wszystkie nasze imiona, czy nazwiska mają znaczenie. A żeby było jeszcze trudniej to katalog nazwisk jest w Chinach bardzo ograniczony. Więc nawet jeśli nasze nazwisko niesie ze sobą jakiś przekaz to i tak po przetłumaczeniu może okazać się, że nie ma go w katalogu typowych nazwisk chińskich. W rezultacie trzeba się nieźle nakombinować by wymyślić coś sensownego i jednocześnie ładnego.

W naszym przypadku w wymyślanie naszych nowych przydomków zaangażowanych było kilka osób zarówno z Polski, jak i z Chin. W efekcie ich pracy ja zostałem: 董思博 [czytaj: Dong Sibo] – pierwszy znak nawiązuje do brzmienia mojego oryginalnego nazwiska, a drugi i trzeci do imienia (w Chinach nazwisko poprzedza imię), a jednocześnie znaczeniowo można to też interpretować jako “myślący szef/dyrektor posiadający szeroką wiedzę”, co oczywiście miło łechce moją próżność 🙂

Z kolei Marysia to teraz 嬴茉晏 [czyli Ying Moyan]. Ponieważ w Chinach kobiety po ślubie nie przyjmują nazwiska męża, w jej przypadku można było pójść w proste tłumaczenie Wejs, jako “biały” na chińskie “Bai”, ale ostatecznie dostała bardziej klasyczne nazwisko po pierwszym cesarzu Chin Qin Shi Huang i imię, które oznacza “delikatny jaśmin”.

Dzieciom nie nadaliśmy na razie imion, ale zgodnie z nieco archaiczną już zasadą mogłyby zostać ochrzczone według kolejności narodzin, czyli Dong 1, Dong 2 i Dong 3.

This entry was posted in chinski and tagged . Bookmark the permalink.

One Response to Zostaliśmy Chińczykami [Chiny]

  1. Po prostu Grześ says:

    董思博, czyli drogi Dyrektorku, a umiałbyś rozpoznać swoje imię bez ściągawki?

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *