Tym razem Michasia ze mną nie było (został razem z mamą w domu), ale wypad na północny-wschód Indii był na tyle ciekawy, że postanowiłem złamać dotychczasową praktykę i wykorzystać tego bloga do podzielenia się wrażeniami z szerszym gronem czytelników.
Cel wyjazdu był prosty: dotrzeć do najwilgotniejszego miejsca na Ziemi w najbardziej mokrym okresie. Założenie dobre, tylko, że prawie w ogóle nie padało… W sumie nie było to takie złe, bo udało się przez to zobaczyć parę rzeczy, których przy normalnej, monsunowej pogodzie nie byłbym w stanie odwiedzić. Jedną z takich atrakcji są żyjące mosty. Jedna z bardziej niesamowitych rzeczy, jakie widziałem w życiu. I do tego prawie zupełnie nieznana.
Do budowy mostów wykorzystuje się jeden z rodzajów rosnących na tych terenach fikusów. Ich korzenie są na tyle elastyczne i trwałe, a zarazem pnące, że przy odpowiedniej pomocy potrafią stworzyć niezwykle mocną i wytrzymałą konstrukcję. Ta pomoc to liny, po których korzenie pną się na drugi brzeg strumienia. Gdy most jest już wystarczająco stabilny liny można zwinąć, konstrukcję uzupełnić kamieniami i gotowe. Ile takich mostów jest w całej Megalayi nie wiadomo. Ja widziałem trzy. Jeszcze kilka zostawiłem na potem, no bo przecież trzeba będzie tu wrócić z resztą rodziny…
Cel wyjazdu był prosty: dotrzeć do najwilgotniejszego miejsca na Ziemi w najbardziej mokrym okresie. Założenie dobre, tylko, że prawie w ogóle nie padało… W sumie nie było to takie złe, bo udało się przez to zobaczyć parę rzeczy, których przy normalnej, monsunowej pogodzie nie byłbym w stanie odwiedzić. Jedną z takich atrakcji są żyjące mosty. Jedna z bardziej niesamowitych rzeczy, jakie widziałem w życiu. I do tego prawie zupełnie nieznana.
Do budowy mostów wykorzystuje się jeden z rodzajów rosnących na tych terenach fikusów. Ich korzenie są na tyle elastyczne i trwałe, a zarazem pnące, że przy odpowiedniej pomocy potrafią stworzyć niezwykle mocną i wytrzymałą konstrukcję. Ta pomoc to liny, po których korzenie pną się na drugi brzeg strumienia. Gdy most jest już wystarczająco stabilny liny można zwinąć, konstrukcję uzupełnić kamieniami i gotowe. Ile takich mostów jest w całej Megalayi nie wiadomo. Ja widziałem trzy. Jeszcze kilka zostawiłem na potem, no bo przecież trzeba będzie tu wrócić z resztą rodziny…